Rekord grzybowy

Ostatnimi dniami obficie popadał deszcz, więc nie mogło stać się inaczej jak udać się na grzybobranie... Padło na środę, a więc samego rana wybrałem się w lasy oddalone o 30 km, Jadąc już na grzyby padał dosyć mocno deszcz czyli pogoda bardzo grzybowa:) Do tego przeważnie gdy pada deszcz na grzyby wybiera się mniej ludzi a więc prognoza na te grzybobranie była bardzo optymistyczna:) Zaraz po dotarciu w swoje miejsca, oczy można było przecierać z nie dowierzania. Wszędzie były grzyby, wiadro się stawiało na ziemi i tylko garściami nosiło się młodziutkie podgrzybki... Podobnie było w innych miejscach jednak z godziny na godzinę również deszcz przestał padać i w lesie przybywało grzybiarzy. Po na pełnieniu wszystkiego co się dało :) oraz pobiciu swojego rekordu postanowiłem zakończyć grzybobranie i udać się w drogę powrotną do domu...