Jesienne grzybobrania...

Ostatnio znów mało czasu ale na wypady do lasu zawsze czas musi się znaleźć, zwłaszcza, że typowy sezon grzybowy nieubłaganie się kończy, noce co raz zimniejsze, grzybów coraz to mniej. No ale też nie wszystkich, bo np. ostatnio ładnie sypnęło opieńkami.Nigdy tych grzybów nie zbierałem ale w końcu przyszedł czas to zmienić... W ostatni dzień września udałem się do lasu z zamiarem dalszego pozysku koźlarzy, wyszło trochę inaczej, bo koźlarze już niemal się skończyły, tak samo babki jak i pomarańczowożółte, na miejscówce znalazłem tylko kilka sztuk. Po tak nie udanym początku byłem trochę rozczarowany i obrałem kierunek w stronę samochodu, po drodze zahaczając miejscówki podgrzybkowe, opłacało się nazbierałem nawet sporo podgrzybków, niektóre nawet dosyć młode :) Podczas już powrotu drogą w stronę samochodu, postanowiłem wejść do jednego zagajnika i jak się okazało była to dobra decyzja, bo trafiłem na opieńki, dużo ich już nie było bo ktoś przede mną je "trochę" wykosił, ogólnie też nie miałem już czasu aby dokładnie do końca sprawdzić cały zagajnik, ponieważ śpieszyłem się do pracy na drugą zmianę... Sobotę miałem wolną od pracy, oczywiście nie mogło być innej decyzji jak kolejne grzybobranie, tym razem cel był jeden - opieńki, cel został w 100% spełniony i wykonany, nazbierałem całkiem sporą ilość tych polecanych przez prawie wszystkich grzybów. Fakt trochę się ich na szukałem, ponieważ w miejscu z czwartku dużo ich już nie było i trzeba było szukać innych miejsc. Przy okazji też szukania miejsc na opieńki, znalazłem kilka fajnych grzybowych "wynalazków". Po udanym czwartkowym i sobotnim grzybobraniu, niedziele miałem zrobić sobie "wolną" lecz cały czas chodziły mi jeszcze po głowie lejkowce dęte, których to jeszcze nie miałem okazji zdegustować. Postanowiłem więc udać się spokojnie, po południu w moje jedno, jedyne znane mi miejsce gdzie występują te grzyby. Udało się :) Znalazłem lejkowce pod jednym z drzew :) Po za lejkowcami znalazłem jeszcze trochę opieniek oraz jednego ładnego, zdrowego borowika szlachetnego, który z resztą sprawił sporo radości...