Sobota 7.00, za okenm prawdziwa ulewa ale jak tu usiedzieć w domu jak las pełen grzybów...
Tak więc, pomimo intensywnej ulewy wybrałem się na grzyby do pobliskiego lasu.
Grzybobranie okazało się bardzo udane, wreszcie udało się zapełnić cały kosz grzybów i to nie byle jakimi grzybami, trafiło się sporo kań, borowików szlachetnych, koźlarzy i jeszcze kilka innych grzybów.
Jedynie czego zabrakło to zdjęć, choć i tych pomimo ciężkich warunków udało się kilka zrobić...
Efektem tak udanego grzybobrania, był bardzo pyszny sos grzybowy, kilka słoiczków marynowanych borowików no i oczywiśćie przepyszne kanie w panierce