W końcu pojawiły się grzyby...

W poniedziałek postanowiłem odwiedzić swoje lasy. Ostatnio niestety u mnie w lasach totalne bezgrzybie, brak prawie jakichkolwiek grzybów, nie mówiąc już o grzybach do koszyka. Do lasu jednak pojechałem z nadzieją znalezienia coś na kartę, jak i do koszyka. Na pierwszy ogień poszła miejscówka koźlarzowa. Tylko udało mi się wejść, a już znalazłem dwa koźlarze, później były następne... Niestety tylko dwa nadawały się do koszyka, reszta robaczywa. Poza koźlarzami znalazłem coś na kartę. Chwila później i byłem już na miejscówce uszakowej... Po pozyskaniu i sfotografowaniu uszaków udałem się w kolejne miejsce, miejsce podgrzybkowo-borowikowe. Co prawda borowika nie znalazłem żadnego, za to znalazłem swoje pierwsze w tym roku podgrzybki. Tak więc grzybobranie bardzo się udało, w końcu i w moich lasach zaczynają się bardziej śmiało pokazywać grzyby. Z zebranych grzybów była pierwsza zupa grzybowa, pyszna