Czwartkowe grzybobranie...

Czwartek 7.00 rano czas wsiąść w samochód i udać się sprawdzić co słychać w bardziej odległym lesie. Po godzinie 8 melduje się w końcu na miejscu. Od razu pierwsze zaskoczenie, przy lesie na miejscach parkingowych pełno samochodów i grzybiarzy, praktycznie każdy parking był niemal cały zapełniony. Na parkingu na którym zwykle parkuje ledwo co znalazłem wolne miejsce. No cóż w końcu można było udać się w las... Nie którzy grzybiarze już wracali z pełnym wiaderkiem czy koszykiem z lasu, oczywiście oznaczało to jedno - grzyby na pewno są :) Po kilku godzinach chodzenia po lesie miałem już trochę pięknych borowików, trafiały się też koźlarze pomarańczowożółte oraz babki, podgrzybki, znalazłem też trzy b. ceglastopore Niestety dużo czasu na grzybobranie nie miałem, bo miałem na 14.00 do pracy, czas szybko mijał i trzeba było wracać do samochodu... Grzybobranie bardzo udane, miałem w sobotę znów się wybrać do tego lasu na grzyby ale niestety awaria samochodu popsuła całkowicie plany