Sobotnie grzybobranie...

Wczoraj (sobota) wybrałem się po dziesięciodniowej przymusowej pauzie spowodowanej zepsutym samochodem i brakiem czasu na grzybobranie. Już przed sobotą słyszałem mało optymistyczne wieści od znajomych grzybiarzy, a dokładnie, że w lesie grzyby się póki co skończyły. Niestety okazało się to prawdą :? W lesie niestety grzybów koszykowych jak na lekarstwo. Choć była niedziela to i ludzi było bardzo mało, a każdy którego spotkałem wracał praktycznie z pustym koszem czy wiaderkiem. Mi na szczęście udało się zapełnić dno koszyka i to w sumie nie byle czym, bo i trafiło się kilka borowików ale przede wszystkim pięknymi koźlarzami pomarańczowożółtymi :) Gdybym zbierał muchomory rdzawobrązowe, mógłbym nazbierać w kilkanaście minut cały kosz i jeszcze więcej, ogromne ilości tych grzybów, jak co roku z resztą... Rozpoznaję je bez większego problemu podobnie jak czerwieniejące ale jakoś nie mogę się przekonać do ich pozyskiwania. Może to kwestia czasu... :| Obecny brak grzybów jest raczej fazą przejściową i pewnie już za niedługi czas grzybki z powrotem pojawią się w lesie i tu przede wszystkim liczę na swoje miejscówki borowikowe, w tamtym roku od 16 sierpnia było można nazbierać o ile się wcześniej z rana przyszło do lasu sporo borowików :) Liczę, że w tym roku będzie podobnie zwłaszcza, że pogoda bardzo sprzyjająca - dużo pada i jest ciepło, oby tak dalej... :cool2: