Piątkowa wyprawa do lasu...

Wczoraj przed pracą wybrałem się ponownie do bardziej odległego lasu na chyba już ostatnie grzybobranie w tamtejszym lesie. O ile ostatnio udało mi się nazbierać tam sporo podgrzybków brunatnych , o tyle wczoraj znalazłem tylko jednego. Opieniek też nie za dużo, w jednej miejscówce tylko kilka sztuk, w drugiej jeszcze jako tako można było coś znaleźć. W ogóle nie mogło być inaczej jak kolejne spotkanie z dzikami... Wychodząc już na drogę z miejscówki opieńkowej, która z resztą została znacząco zaorana przez dziki :x , w oddali we mgle na końcu drogi ujrzałem dwa duże dziki, pewnie było ich tam w niedalekiej odległości więcej... :shock: Postałem chwile na tej drodze z nadzieją, że w końcu sobie dziki pójdą gdzieś w las no ale nic z tego... Oddalić się nie chciały, a zaczęły się przybliżać więc nie miałem za bardzo innego wyboru jak udać się w przeciwną stronę i ew. nadrobić 2 km i obejść inną drogą, gdy już zacząłem podążać w przeciwną stronę z 15m przede mną szybkim pędem wyleciał z krzaków średniej wielkości dzik, k... mało zawału nie dostałem :zdziwko: Masakra, musiałem z powrotem wiać w stronę gdzie były te dwa duże, na szczęście gdzieś się przemieściły i już ich nie było... Natomiast w miejscu gdzie stały na drodze było mocno poryte i pełno dużych i małych śladów. Po tej trochę nerwowej przygodzie, postanowiłem podjechać pod moją druga miejscówkę opieńkową, tam spokojniej, bez dzików no i od czasu do czasu opieńki wpadały do koszyka. Po drodze do domu zajrzałem do lasu liściastego, no i ku wielkiej radości trafiłem borowika szlachetnego :hyhy: