Grzybowe ostatki...

Wczoraj korzystając z dnia wolnego wybrałem się do lasu. Jadąc do lasu nie liczyłem na wielkie zbiory. Założyłem, że sukcesem będzie znalezienie jakiegokolwiek "koszykowca". Jak się okazało ogólnie las dosyć pusty, mało grzybowych wynalazków, nie było też za specjalnie grzybów nadrzewnych. W jednej miejscówce za to ostały się jeszcze podgrzybki i to nawet w dosyć sporej ilości jak na ta porę roku. Dzięki temu wczoraj miałem okazję skonsumować chyba już ostatni sos grzybowy w tym roku :)