Piątkowe mroźne grzybobranie...

W piątek wybrałem się ponownie do lasu. Niestety już prognozy pogody były mało optymistyczne. W nocy i z rana temperatura miała spaść poniżej zera. No i niestety tak też było. W lesie ogólnie bardzo zimno, grzybów dużo mniej niż ostatnio... Na początku z rana grzyby mocno zmarznięte, kapelusze pokryte lodem... W tych miejscówkach co zbierałem praktycznie cały tydzień, grzybów bardzo mało dopiero po 2 h szukania w innych częściach lasu udało się znaleźć zagajnik gdzie trochę podgrzybków się trafiło. Ogólnie grzybobranie się udało i choć było dosyć zimno fajnie się chodziło po lesie. Niestety było to już chyba ostatnie takie typowe grzybobranie. Przymrozki i niska temperatura zrobiły i nadal robią swoje. W tym sezonie jeszcze mam jakąś tam cichą nadzieję na opieńki, których jak na razie nie było w moich miejscówkach... Ogólnie jeszcze na podsumowania może troszkę za wcześnie ale ogólnie ten sezon grzybowy jak dla mnie najgorszy, przynajmniej od roku 2009... Dobrze, że w połowie października pogoda się zrobiła pod grzyby i grzyby pojawiły się na ten jeden tydzień, bo inaczej można by było mówić o klęsce.