W końcu i tu zaczeły się grzyby...

W piątek przed pracą postanowiłem wybrać się ponownie do lasu. Na początek szybkie wejście w pierwszą podgrzybkową miejscówkę i niestety pudło, ale tuż za tą miejscówką kolejna i tym razem pierwszy sukces i znak, że grzyby rzeczywiście się zaczynają. - Znalazłem pierwsze młodziutkie podgrzybki, z każdą chwilą było ich więcej lecz rosły tylko przy samej drodze. Niestety szybko miejscówka się wyczerpała i trzeba było ruszyć dalej... Na celowniku obrałem w następnej kolejności trzy miejscówki oddalone o 6 km drogi lasem. Pierwsza borowikowa okazała się znów pudłem podobnie było z miejscówką na koźlarze. Została więc ostatnia na podgrzybki. No i tym razem "trafiony zatopiony" Podgrzybki... jeden mniejszy od drugiego, nie raz nawet po kilka obok siebie. Po kilku godzinkach zbierania trzeba było pomału obrać cel powrotny aby jeszcze zdążyć do pracy... I tak po raz pierwszy w tym roku zaliczyłem naprawdę udane grzybobranie. Choć na zdjęciach może się wydawać, że w koszu grzybów nie dużo. To jednak wszystkie niemal same malutkie, a prawie pół kosza 17 litrowego było... Teraz niestety mam pierwszą zmianę w pracy, więc nie ma zbytnio czasu na wyprawę do lasu ale myślę, że w przyszły weekend to nadrobię. Optymistyczne jest też to, że opadów cały czas nie brakuje, a i w końcu idzie ocieplenie co mam nadzieje sprawi jeszcze, ze sezon 2012 nie będzie całkowitą porażką....