Po udanych grzybobraniach w sierpniu przyszedł czas na odwiedzenie lasu we wrześniu.
Ogólnie
nie miałem za dużo czasu we wrześniu na grzybobrania lecz kilka razy
próbowałem szczęścia, niestety grzybów od początku września prawie do
samego końca było w lesie jak na lekarstwo. Ogólnie przyznam, że się
tego spodziewałem ponieważ zaraz po pierwszym sierpniowym wysypie
grzybów, przychodzi zawsze taki moment właśnie przypadający na początek
września, że grzybów w lesie nie ma. To taka przerwa między wysypami :)
Po kilku próbach i odwiedzinach lasu w końcu coś ruszyło.
Na pierwsze owocne grzybobranie wybrałem się tuż przed pracą w całkiem nową miejscówkę, którą obserwowałem od jakiegoś czasu.
Ogólnie
znalazłem całkiem fajny zagajnik modrzewiowy, w którym to znalazłem
chyba po raz pierwszy maślaki żółte. Ogólnie w tej miejscówce liczyłem
na jakieś borowiki, jednak tych tam nie spotkałem. Po pozyskaniu
zadowalającej ilości maślaczków potrzebnych na sos, podjechałem jeszcze
w miejscówkę koźlarzową w której też odnotowałem kilka trafień. Trafił
się nawet jeden bardzo ładny koźlarz czerwony :)